Rozwojem osobistym i duchowym zajmuję się od wielu lat. Pamiętam, że już jako 8-letnia dziewczynka bardzo przeżyłam swoją I-szą komunię. Było to moje pierwsze mistyczne doświadczenie. Poczułam całą sobą, że stałam się jednym z Bogiem. To wrażenie pojawiało się jeszcze kilka razy w różnych sytuacjach mojego życia. Jako studentka jeździłam na odosobnienia w ciszy do francuskiej wspólnoty Taize. Ćwiczyłam jogę, medytowałam, chodziłam na kursy oddechowe, praktykowałam mindfulness (uważną obecność). Próbowałam znaleźć stały dostęp do Źródła Życia we mnie.

Jednak wciąż doświadczałam pewnego rodzaju rozdwojenia. Gdy byłam na warsztatach, odosobnieniach czy na satsangach czułam pełną jedność z Bogiem/ z wyższym Ja, natomiast kiedy wracałam do domu, do codziennych obowiązków, byłam nieszczęśliwa i pełna lęku. Łatwo było mi być miłą i wyrozumiałą na kursie medytacji. Natomiast w pracy szybko zapominałam o „uważnej obecności”, zdarzały mi się wybuchy złości lub momenty depresji. Zupełnie nie wiedziałam jak mogę w pełni zintegrować te dwa „światy”. Zadawałam sobie pytanie: W jaki sposób w moim codziennym życiu mogę być w pełnym kontakcie ze Źródłem?

Metoda Soul Body Fusion stanęła na mojej drodze jako odpowiedź właśnie na to pytanie. Dzięki niej doświadczyłam pełnego zsynchronizowania mojego „ziemskiego ciała” oraz mojej „boskiej duszy”. To był ten brakujący element, który spowodował, że poczułam pełnię. Co ciekawe, nie było to jednorazowe doświadczenie. To wrażenie trwa od 3 lat i jest NIEZMIENNE. Czasem poprzez stres tracę na chwilę kontakt ze swoją duszą, wystarczy jednak kilka minut sesji SBF, aby wszystko wróciło na swoje miejsce.

To, co najbardziej zaskoczyło mnie w tej metodzie to jej prostota i niezwykła skuteczność. Na początku najtrudniej było dla mnie przyjąć fakt, że coś tak nieskomplikowanego może zmienić tak wiele. Mój umysł przyjął postawę sceptyka. Obserwował moje działania na zasadzie „zobaczymy czy to przyniesie jakiekolwiek efekty…”. Nie trwało to jednak długo, gdyż to, co nastąpiło po zastosowaniu SBF przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Kiedy moja dusza w pełni połączyła się z moim ciałem poczułam jakbym po długiej podróży wróciła do domu. Ogarnęło mnie wzruszenie i doświadczyłam całą sobą, że jestem we właściwym miejscu, o właściwym czasie. Wszystkie wątpliwości dotyczące mojej drogi w życiu, moich wyborów czy relacji rozwiały się w jednej chwili. Poczułam, że wszystko jest najlepsze takie, jakie jest. Podejmowanie decyzji stało się prostsze. Pytam się mojego serca, czy „to” jest dla mnie dobre i od razu dostaję odpowiedź. Uff, co za ulga! Wcześniej mój umysł tworzył różne koncepcje na temat „mnie” oraz moich „powinnam…/ nie powinnam…”. Wcześniej czułam, że ciągle mi czegoś brakuje. Że muszę robić coś „więcej”, „lepiej”, „mocniej”, aby zasłużyć na miłość czy na akceptację. Po SBF zrozumiałam, że „To”, czym lub kim naprawdę jestem, jest wspaniałe i cudowne już teraz. „Jestem. I to wystarczy!”.

Po tym, jak sama doświadczyłam SBF zaczęłam robić sesje moim znajomym, rodzinie, klientom. Niesamowite było to, że każda osoba, która otrzymywała fuzje odczuwała zmiany w swoim życiu. Jedni bardziej spektakularne, inni bardziej subtelne. Oto kilka historii:

Karolina przyjechała na warsztaty SBF poturbowana przez trudne doświadczenia rozwodu i konfliktu ze swoim partnerem. Już po pierwszej fuzji poczuła głęboki spokój i lepszy kontakt ze swoim ciałem. Jej oddech stał się głębszy, wydłużony. Jej ramiona i barki się rozluźniły. Powiedziała, że nie wie co się stało, ale czuje się znacznie lepiej. Krótko po sesji kiedy spotkała się z innymi uczestnikami zajęć dostała informacje zwrotne, że wygląda „jakoś inaczej. Tak jakby promieniała od wewnątrz.” Karolina otrzymała jeszcze dwie sesje. Pod koniec warsztatu czuła się bardziej zintegrowana i silna.

Michał miał duże kłopoty finansowe. Zaczynał już wiele biznesów, ale niestety żaden nie wyszedł. Po kilku latach nieudanych prób popadł w długi, zaczął mieć depresję i problemy z jedzeniem. Na początku był bardzo sceptycznie nastawiony do SBF. Po dłuższej rozmowie ze mną stwierdził jednak, że nic już mu nie zaszkodzi, a może pomóc. Podczas pierwszej sesji czuł lekkie mrowienie w ciele, nic poza tym. Żadnych spektakularnych odczuć. Zrobiłam mu jeszcze dwie sesje na odległość. Powiedział tylko, że ogólnie czuje się lepiej, natomiast nie potrafi powiedzieć czy coś mu to pomogło. Spotkaliśmy się po kilku miesiącach. Nie mogłam uwierzyć jak bardzo się zmienił. Przede wszystkim schudł, zaczął bardziej dbać o siebie. Zniknęły objawy depresji, stał się bardziej radosny. W pracy zaczęło mu się dobrze układać. Zdobył dofinansowanie ze środków unijnych na swój nowy biznes. Ma coraz więcej klientów i zaczął wychodzić z długów. Przyznał, że sesja SBF była dla niego punktem zwrotnym. Po naszym spotkaniu zaczął bardziej ufać swojej intuicji. Zrezygnował z ciągłego krytykowania siebie. Bardziej się szanuje i polepszyły się też jego stosunki z innymi ludźmi.

Agnieszka zachorowała na nowotwór. Przeszła chemioterapię i po pół roku trafiła na warsztaty SBF. Podczas sesji czuła jakby bąbelki powietrza przechodziły przez całe jej ciało. Nagle poczuła ogromną pewność, że jej choroba została całkowicie wyleczona. Przyszło też do niej ogromne uczucie spokoju, że „już jest dobrze.” Od tamtej pory Agnieszka regularnie robi sobie sesje SBF podczas porannych medytacji. Od dwóch lat sprawdza markery choroby i wszystko wygląda na to, że jest w pełni zdrowa.

Tych historii jest jeszcze więcej. Przytoczyłam tylko kilka, żeby pokazać, że synchronizacja ciała i duszy ma ogromne znaczenie i może być tym brakującym elementem, który nie pozwala nam wyzdrowieć czy osiągnąć szczęście. Dla wielu osób doświadczenie SBF było doświadczeniem „Nieba na Ziemi”. Jestem świadkiem ogromnych zmian, które się dokonały w życiu wielu osób. Z radością posługuję się tą metodą w mojej pracy oraz w moim życiu osobistym. Najlepsze jest to, że robiąc SBF nie można nikomu zaszkodzić, gdyż jak mówi twórczyni tej metody – Jonette Crowley – „To dusza wykonuje całą pracę. Ty nie jesteś sprawcą. Jesteś jedynie towarzyszem w tym cudownym procesie.”

Imiona klientów zostały zmienione. Jakiekolwiek podobieństwo jest przypadkowe. 

 

Contact Us

We're not around right now. But you can send us an email and we'll get back to you, asap.

0